Pojawiające się coraz częściej wyniki badań nad genami i ich wpływem na otyłość mogą w niektórych przypadkach powodować więcej szkody niż pożytku. Zwłaszcza gdy uwierzymy w takie slogany, jak: „to geny odpowiadają za to, że nie możesz schudnąć”. Zamiast zmienić swój styl życia czekamy aż naukowcy wynajdą cudowny, (nareszcie) działający lek na otyłość. Przedsiębiorcy natomiast nie mogą się doczekać, gdy będą go mogli sprzedać za grube pieniądze.
W ostatnich 10 latach liczba osób otyłych wzrosła o 10-15% i nadal rośnie w szybkim tempie. Czyżby nagle zmienił się genotyp człowieka? Nie. Zmieniły się natomiast inne rzeczy, takie jak: aktywność fizyczna, duża dostępność produktów przetworzonych, ułatwianie sobie życia kosztem zdrowia.
Genów obwinianych za powstawanie otyłości jest ponad 60. Paradoksalnie to właśnie te osoby, które mają predyspozycję do łatwego zwiększania masy ciała i trudności w gubieniu kilogramów, przed rozwinięciem rolnictwa były lepiej przystosowane do przeżycia. W czasach, gdy królował myśliwsko-zbieraczy tryb życia pozwalało im to na spokojne przetrwanie okresów głodu i szybkie magazynowanie kilogramów gdy wreszcie udało się zdobyć pożywienie. Teraz wysokokaloryczne jedzenie jest na wyciągnięcie ręki, natomiast geny nie nadążyły jeszcze ze zmianą. Bardziej prawdopodobne wydaje się jednak, że szybciej nastąpi wyginięcie ludzkości niż przystosowanie się człowieka do obecnego stylu odżywiania promowanego przez reklamy.
Nie cofniemy już rozwoju cywilizacyjnego i nie zamieszkamy w lesie. Poza tym nie ma takiej potrzeby. Wystarczy zrozumieć, że to nasz tryb życia wpływa na wygląd ciała i jego zdrowie. Codzienna dawka ruchu, jedzenie wtedy gdy jesteśmy głodni, unikanie przetworzonej żywności, nie objadanie się. To są sposoby na przystosowanie się do dzisiejszych czasów. Nie potrzebujesz żadnych leków ani kuracji, tylko zdrowego rozsądku.